- Wejdź. Otworzył drzwiczki od strony pasażera, a kiedy Gloria chciała wsiąść, chwycił jeszcze jej dłonie, podniósł do ust i ucałował. - Musiałam. Chroniłam siebie i wszystkich wokół. - Hej, księżniczko! - zawołał i uśmiechnął się do córeczki, która wyciągnęła do niego rączki, więc wyjął ją z wanny i posadził sobie na kolanach. - Natomiast ty z całą pewnością jesteś zakochana, Lex. Rose parsknęła śmiechem. Hope był na ziemię. Była podobna do owada. Jakiegoś olbrzy- ogrodzie. przejażdżkę? - Pozbawienie swoich potomków dziedzictwa! - Tak. Ode mnie oczekiwano, że przejmę prowadzenie rodzinnej firmy, choć tego nie planowałem. Ojciec o tym wiedział, lecz ignorował moje życzenia. Gdy wstąpiłem do służb specjalnych, był więcej niż zawiedziony. Ciągle wierzył, że kiedyś wrócę do domu i zajmę się firmą. Jednak nie zrobiłbym tego, gdyby nie małżeństwo z Dianą. - Myślę, że właśnie tu jest twoje miejsce. - Podoba ci się?
- Już dawno się przekonałam, że inna postawa nie ma sensu. Zresztą wszyscy Znowu westchnęła. W oczach mamy zdobywanie ludzkich serc było czymś zdrożnym i nagannym, a przecież Gloria nie zabiegała o to, nie musiała się specjalnie starać, by ludzie ją lubili. Wystarczył uśmiech. Reporterzy pisali: prostytutka. Snuli przypuszczenia, że to jej klient był zabójcą.
dłon, kiedy kładł ja na gałce skrzyni biegów. Jego wargi były ciepłe i namietne, ramiona, które ja hukiem. Samochód jechał w dół, z ka¿da chwila nabierajac
O Bo¿e, dlaczego niczego nie pamieta? - Oczywiscie, ¿e sie zmieniła. Nie widziałes jej od lat. Eugenia kroiła mieso, tylko jej brwi uniosły sie powoli.
Był jej przeznaczony, jeśli wcześniej miała cień wątpliwości, teraz nabrała absolutnej pewności. Niezgrabnie wyciągnął rękę. - Bardzo się bałam. Nadal się boję. Nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział. Straciłabym wszystko, Glorio. Kiedy Santos stanął przed nią, spojrzała na niego niepewna swoich uczuć, rozdarta. Z jednej strony chciała paść mu w ramiona, znaleźć w nich pocieszenie; z drugiej widok jego twarzy na zawsze miał się jej kojarzyć ze śmiercią ojca. - Masz szczęście, mieszkając w tak pięknym miejscu. Rose zerwała się z krzesła, podbiegła do kuzyna i cmoknęła go w policzek. Następnie - Roześmiała się, widząc kwaśny grymas na twarzy syna.